piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 13.

Kiedy wjeżdżamy w moją ulicę, dostrzegam Range Rovera zaparkowanego przed domem. Nawet cała długość drogi nie przeszkadza mi w rozpoznaniu nisko podwieszonych zderzaków. Podjeżdżamy przed same drzwi domu.
Zack parkuje i wyskakujemy z samochodu. Ashton zmierza ku nam nieco niepewnym krokiem, zanim spogląda na moją twarz. Marszczy brwi, a między nimi tworzą się dwie bruzdy. Lustruje osobę, z którą jestem. Moje myśli szaleją, kiedy wchodzę na chodnik. Wiem, że powstałby problem, gdyby zobaczył Zacka. Dostrzegam zaciśniętą w złości szczękę Ashotna i zaczynam się bać. Niepewnie podchodzę do drzwi frontowych i otwieram je.
- Co, do kurwy nędzy, on tu robi?! - krzyczy Ashton.
- Hej, ona jest dużą dziewczynką, może widywać się z kim jej się tylko podoba! - Zack również podnosi głos. Podchodzi do Ashtona, popycha go na samochód i zaczyna okładać pięściami. W mgnieniu oka pojawiam się między chłopakami. Plecami prawie że dotykam klatki piersiowej Irwina.
- Odpuść Zack!
Czuję, jak Ash stoi sztywno w skupieniu, dopóki Zack się nie odsuwa. Jego ciepły oddech przebiega po mojej szyi. Szybko się obracam.
- Ty też! - mówię w złości i znikam w domu, biegnąc do pokoju. Zamykam za sobą drzwi. Siadam na wezgłowiu łóżka, chowając twarz w dłoniach. Ashton powoli otwiera drzwi, podchodzi do mnie i siada obok. Mięśnie ma napięte, a oddech głęboki. Patrzy na mnie w skupieniu, a później łapie za nadgarstek.
- Co on tu robi? - pyta wyraźnie zły. - Miałaś nadzieję, że spędzisz z nim noc?
- Zostaw mnie w spokoju, nie mam ochoty słuchać tej twojej sterty gówna - prawie że wykrzykuję, wyrywając swój nadgarstek.
Chłopak wstaje, przemierza pokój i zatrzaskuje drzwi. Chowam się w rogu pokoju, kiedy uderza w ścianę i rozwala lampę. Strach powoli przeszywa mnie na wskroś.
Czy właśnie to mieli na myśli ludzie, kiedy mówili, że Ashton jest niebezpieczny?
Jego ciemne spojrzenie pada na moją przerażoną twarz. Chłopak zaciska szczękę. Chwilę później odpręża się, a jego wyraz twarzy łagodnieje. Klatka piersiowa spokojnie unosi się opada, kiedy się uspokaja.
Wstrzymuję oddech, kiedy Ashton powoli podchodzi. Chłopak ostrożnie próbuje chwycić moją rękę, ale marszczy brwi, kiedy nieznacznie się odsuwam.
- Boisz się mnie? - mamrocze cicho.
Niewiele myśląc, od razu kiwam głową.
Ashton siada na krawędzi łóżka. Jego ciemny wzrok, zmienia się w delikatne spojrzenie, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że zareagował zbyt impulsywnie. Małe loczki opadają na jego czoło, kiedy ciężko oddycha.
Niepewnie podchodzę do chłopaka i siadam obok niego. Łagodnie łapię swoją dłonią jego ogromną, która mocno się zaciska. Nastaje chwila ciszy, a później się odzywam.
- Cze... Czemu w ogóle się przejmujesz? - pytam z ciekawością, patrząc na niego spod rzęd.
Ashton spogląda na mnie swoimi piwnymi oczyma, które oświetla blask księżyca. Widzę jak powoli smutnieją.
- Ash...?
Chłopak przerywa mi w pół słowa, kładąc dłonie na moich policzkach i atakując moje usta. Nie chcę tego, ale w końcu się poddaję. Kładę ciepłe dłonie na jego szyi. Nasze usta poruszają się w harmonii. Jego palce przebiegają po moich długich włosach. Przysuwa moją twarz do swojej. Językiem przesuwa po mojej dolnej wardze. Układa dłonie po obu stornach mojej twarzy i łagodnie mamrocze w moje usta: 'Dlatego.'.
Bez przerywania pocałunku, naciska na mnie swoim ciałem powodując, że kładę się na łóżku. Jest nade mną. Moje ręce, bez odpychania chłopaka, znajdują drogę do jego falistych włosów i chwytają je. W odpowiedzi słyszę gardłowy jęk, wydostający się głęboko z klatki piersiowej. W tym czasie chłopak przenosi się z pocałunkami na szyję. Składa delikatne, mokre pocałunki od szyi do klatki piersiowej.
- Nie potrafię wyobrazić sobie, że mogłabyś być z kimś innym - wyznaje, przesuwając twarzą po wgłębieniu w mojej szyi, gdzie zaczyna ją całować. Pocałunki są szorstkie. Jestem prawie pewna, że chce zostawić malinki.
Wyginam plecy w łuk, kiedy Ashton odnajduje mój czuły punkt. Cichy jęk wymyka się z mojego gardła, kiedy chłopak zaczyna ssać skórę szyi. Ciarki przechodzą mi po całej szyi.
Ash unosi głowę i ponownie złącza nasze usta, a jego ogromne dłonie suną to w górę, to w dół moich ud. Ostatecznie wślizgują się pod podkoszulek, aż do biustonosza, odpinając go. Szybko łapię stanik, zanim Ashton zdąża go ściągnąć.
- Alice - błaga.
- Nie teraz - mówię i schodzę z łóżka.
- Gdzie idziesz?
- Posprzątać ten bałagan - przechodzę przez odłamki lampy, leżącej na podłodze.
- Nie. Ja to zrobiłem, więc ja to sprzątnę - decyduje, natychmiast wyskakując z łóżka.
- To nie jest wielka rzecz. Po prostu pozwól mi pomóc - kucam, by pozbierać szkło.
- Alice, zostaw to - mówi, kiedy zbieram większe kawałki.
- Przestań! Nie będziemy się o to kłócić! Jest w porządku!
Widzę jak jego szczęka się zaciska z powodu mojego uparcia.Wiem, że zwykł dostawać to, czego chce, ale musi zaakceptować fakt, że nie wszyscy będą się stosować do jego wymagań. Wgapia się we mnie chwilę, po czym bąka:
- Dobra, przynieś miotłę.
Kiwam głową i wychodzę z pokoju. Zbiegam po schodach na dół do szafki w korytarzu, z której wyciągam zmiotkę i wracam na górę.
Obchodzę Ashtona i zaczynam zamiatać podłogę. Po kilku chwilach całe szkoło jest zamiecione na jeden stos, która następne ląduje na szufelce i w śmietniku.
- Widzisz? Jestem najlepsza - mówię, patrząc na chłopaka.
- Może? - uśmiecha się.
- Nieważne - mówię, kiedy idę tyłem. Nie zauważam nieco podwiniętego rogu dywanu i podtykam się. Starając się nie upaść na podłogę, chwytam się koszulki Ashtona, a on stara się złapać mnie. Ciągnę chłopaka za sobą  i oboje lądujemy na podłodze. Znów jest nade mną.
Wgapia się w moje oczy, jakby to było nasze pierwsze spotkanie.
- Twoje oczy są wspaniałe - uśmiecha się.
- Um... Ash? - szepczę.
- Tak, mała? - jego ciepły oddech otula moja twarz.
- Przygniatasz mi cycki, nie mogę oddychać - kiedy mówię 'cycki', jego oczy wędrują w stronę mojej klatki piersiowej.
- Przepraszam - uśmiecha się i na jednej ręce podnosi się ze mnie.
Poza tym, kto potrzebuje powietrza, kiedy jesteś nade mną? - myślę i duszę w sobie chichot.
- Następnym razem, kiedy do siebie mówisz, lepiej zachowaj to w swojej głowie - mówi Ashton, a moja twarz płonie. - Ale nie mam nic przeciwko górowania nad tobą.
Uśmiecha się, kiedy nasze czoła się stykają, a chwilę później również usta.
Wyrywam się z pocałunku, kiedy słyszę głośny huk wstrząsający pokojem.
- Czy to był grzmot?
- Chyba tak - przyznaje chłopak, łącząc nasze dłonie. Pomaga mi wstać i na moją twarz. - Nie gadaj, że się boisz.
Naśmiewa się.
- Nie - przeczę, patrząc w dal, a kiedy jasny błysk kształtuje się za oknem, mocniej ściskam rękę chłopaka.
- Tak, boisz się - milknie. - Mogę zostać, jeśli chcesz.
- Jesteś pewien? - pytam. Szczerze mówiąc, od dziecka nie jestem fanką burzy. Nie wiem, po prostu jej nie lubię. Przeraża mnie. Podczas burzy nie czuję się bezpieczna. Jakby ktoś miał minie zabić, czy coś.
Prawda?
Czy tylko ja tak mam?
Tak, tylko ja.
Ashton kiwa głową, szczerząc zęby w uśmiechu, kiedy staję na palcach i składam na jego policzku pocałunek. Jego wzrost jest po prostu wspaniały.

***

Przebrana w piżamę wracam z łazienki do sypialni. Ashton opiera się na łokciach i obserwuje mnie, kiedy wchodzę. Podchodzę do łóżka, kiedy Ashotn odkrywa dla mnie kołdrę.
- O, panie, nie będziemy spać w jednym łóżku - mówię poważnie.
- Oh, daj spokój Alice - oponuje prawie że zły.
- Nie, nie będziemy ze sobą spali. Prześpisz się na sofie. - podaję chłopakowi poduszkę i dwa koce.
Bierze je z moich rąk, wzdycha i opuszcza pokój.
Ja natomiast łapię swój koc i owijam się nim szczelnie. Zaraz po tym, kiedy kładę się na łóżku dochodzą mnie dźwięki kropel deszczu. Jakby tworzyły symfonię. Przysłuchuję się temu wszystkiemu, dopóki pokoju nie oświetla błyskawica, wydając przy tym najgłośniejszy dźwięk, jaki kiedykolwiek słyszałam. Zatrzęsło całym domem. Nie zastanawiając się dwa razy, chwytam koc i schodzę schodami na dół, głośno tupiąc. Kieruję się do pokoju gościnnego, gdzie Ashton leży na sofie, oglądając telewizor. Chichocze, kiedy do niego podchodzę.
- Zamknij się - mówię, siadając na podłokietniku kanapy z kocem w dłoniach.
- Co? - pyta kpiąco.
- Możesz ze mną zostać? - pytam z miną szczeniaczka.
- Jesteś jedyną osobą, która wywaliła mnie z własnego pokoju, ale z chęcią - uśmiecha się i wraca ze mną na górę.
Wskakuje do łóżka, poruszając brwiami w górę i w dół. Przewracam oczami, kiedy kładę się obok niego, przysuwając się jak najbliżej. Czuję się skrępowana, więc leżę na brzuchu, twarzą do Ashtona, który koniuszkami palców przesuwa po moich plecach.To naprawdę dobre uczucie.

*Ashton's pov*

- Zagramy w dwadzieścia jeden pytań? - pyta Alice.
- Jasne - kiwam głową.
- Okej, pytam pierwsza. Jak brzmi twoje pełne imię i nazwisko i kiedy obchodzisz urodziny?
- Ashton Fletcher Irwin, siódmy lipca. A twoje?
- Alice Amelia Edwards, 26 lutego. - odpowiada z uśmiechem. - Gdzie są twoi rodzice? No i czy masz jakieś rodzeństwo?
- Są we Włoszech. I mam brata i siostrę. Ulubione danie i kolor?
- Um... Lemoniada i niebieski. Jakie zrobiłam na tobie pierwsze wrażenie?
- Wiedziałem, że jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem - tym wyznaniem powoduję, że jej policzki się czerwienią.
To prawda.
- Ulubiony film? - pytam.
- Um... Lubię Zmierzch, ale jestem zakochana w Szybkich i wściekłych, a szczególnie w Tokyo Drift.
Nigdy w życiu nie znałem dziewczyny, która kochała filmy o wyścigach samochodowych. Myślałem, że większość gustuje w romansach i dziewczęcych filmach, więc to jest totalną odmianą. Odmianą, która mi się podoba.
- Jeżeli mógłbyś zmienić cokolwiek z swojej przeszłości, co by to było? - tym razem pyta ona.
- Moje błędy.
- Co byś zmienił?
Odczekuję kilka sekund, zanim spoglądam na dziewczynę.
- Alice?
Jedyne co dostaję w odpowiedzi to dźwięk jej głębokiego oddechu. Patrzę na nią. Okazuje się, że śpi. Jej długie włosy opadają kaskadą na plecy. Kilka kosmyków spoczywa na jej twarzy. Powoli oddycha. Jest perfekcyjna w każdym calu, nawet bez starania się o to. Jest taka delikatna. Zataczam kciukiem małe kółka na jej skórze pod koszulką. Jej pięści zaciskają się. Delikatnie otwieram je z powrotem. Moje ciało leży tak blisko niej.
- Jesteś piękna - szepczę.
Kiedy wycofuję się, zauważam, że jej oczy się otwierają. Ponownie je zamyka i powoli przyciąga moją rękę do klatki piersiowej. Kiedy przesuwa się na łóżku, jej koszulka lekko się podciąga, ukazując małą różę wytatuowaną w dole pleców.
Alice wierci się, kiedy obejmuję ją w talii, przyciągając plecami do siebie. Jej plecy mocno dotykają mojej klatki piersiowej. Mały uśmiech wkrada się na moją twarz, kiedy czuję, że dziewczyna splata nasze place razem i powoli zasypiamy.

15 komentarzy :

  1. awjnsjsjsjsusbygabshs
    cudowny <333 *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww to taki słodki i cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodki rozdział. Wspaniały czekam kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oni są tacy kochani *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nowy... nie mogę się doczekać .?!! :D .xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję skończyć tłumaczyć rozdział w sobotę. Jutro nie wchodzi w grę, ponieważ idę wieczorem do teatru:)

      Usuń
    2. kiedy nowy rozdział.? przepraszam że juz drugi raz ale nie moge wytrzymac .? :D

      Usuń
    3. To ja przepraszam, bo obiecałam, a nie dotrzymałam tej obietnicy. Po prostu ostatnio rzadko co widuję komputer. Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy pojawi się rozdział, ale mogę powiedzieć, że dzisiaj - właśnie teraz - siedziałam trochę nad tłumaczeniem:)
      Buziaki, trzymaj się ciepło xx

      Usuń
  6. sorry mozna twojego TT ?! xx.

    OdpowiedzUsuń