niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 8.

*Alice's pov*

- Alice, obudź się - słyszę słowa, kiedy ktoś ściąga ze mnie kołdrę.
Budzę się, słysząc głos cioci. Jęczę zbyt zmęczona na ruszenie się z łóżka.
- Anne, jestem naprawdę padnięta. Nie chcę wstawać - przecieram oczy i zakładam włosy za uszy.
- No dalej, twój przyjaciel na ciebie czeka. I tak swoja drogą, jest przesłodki - mówi ciocia i siada obok mnie.
- Czy on nie widzi, że moje łóżko mnie potrzebuje? Powiedz mu, żeby przyszedł później. Poza tym, od kiedy uważasz, że Zack jest słodki? - siadam na wezgłowiu łóżka.
- Kto powiedział, że mowa o Zacku? Nie jego miałam na myśli - odpowiada i podchodzi do drzwi.
Ja za to wracam do łóżka i leżę w nim przez kilka sekund.
- Alice, natychmiast wstawaj - krzczy Anne, wyglądając już zza drzwi.
- Dobra, dobra - mamroczę pod nosem. Zakładam kapcie i jednym krokiem, chcę znaleźć się w łazience... BUM! Uderzam twarzą w drewniane drzwi.
- Ow, argh... Cholera - klnę pod nosem.
Staję na równe nogi, spoglądając w dół. Jestem zaplątana w kołdrę. Widocznie pociągnęłam ją za sobą. Cóż za wspaniały początek dnia. Pocieram czoło, kiedy wchodzę do łazienki.
Spoglądam w swoje odbicie w lustrze z nadzieją, że nie znajdę na twarzy siniaka. Naprawdę bardzo boli. Myję twarz, szczotkuję zęby, związuję włosy w niedbałego koka i schodzę na dół.
Pokonuję ostatni stopień, kiedy moich uszu dochodzi znajomy śmiech. Kieruję się do pokoju gościnnego, skąd dochodzi dźwięk. Skradam się i zaglądam do pomieszczenia, tylko po to, żeby sprawdzić kto to jest.
- Ashton! Co on tu robi? - mamroczę pod nosem, kiedy idę do kuchni.
- Jesteś - mówi ciocia, patrząc na mnie. - Musze iść, dziecinko. Zajmij się nią, Ashton.
Bierze torbę i potrząsa kluczami.
- Anne, nie jestem dziecinką i potrafię sama o siebie zadbać - mówię, próbując ukryć zaróżowione policzki. Ciocia zawstydza mnie przy Ashu.
- Zaopiekuję się nią, proszę pani - chłopak spogląda na mnie i uśmiecha się.
- Dziękuję. Miło było cię poznać. I proszę, mów mi Anne - prosi ciocia, a zaraz potem wychodzi i zamyka za sobą drzwi, zostawiając nas samych.
- Jak kolano? - pyta Ashton, patrząc na moją nogę.
- Och, już dobrze - odpowiadam, wchodząc do kuchni. Podchodzę do lodówki, wyciągam karton z mlekiem i sięgam po płatki śniadaniowe.
- Nie powinieneś był być w pracy? - pytam chłopaka, wyciągając miseczkę z szafki. Później podchodzę do stołu.
- Czemu pytasz? Chcesz, żebym sobie poszedł? - wchodzi do kuchni i siada na krześle obok mnie, patrząc prosto w moje oczy.
- Och... Um, nie to miałam na myśli. Ja... Tylko tak pytam - mówię i zalewam płatki mlekiem.
- Więc... Czemu się tu przeprowadziłaś? - pyta Ashton i bierze jabłko z koszyka z owocami, który stoi na stole.
- Długa historia, poczekaj aż wyjdzie film - chichoczę, starając się tym zamaskować prawdziwe uczucia. Naprawdę nienawidzę, kiedy ludzie o to pytają.
- Chcę wiedzieć - mówi w półuśmiechu.
Wstaję z krzesła i podchodzę do lodówki, by schować karton melka.
- Um... Moja mama zginęła w wypadku samochodowym dwa lata temu i... - zabieram miskę ze stołu.
- I? - Ashton łapie mnie za ramię.
- I mój tata uznał, że potrzebuję kogoś, kto się mną zajmie, więc poślubił koleżankę z pracy - mówię, ścierając łzę z policzka. - A ta kobieta, za plecami mojego ojca, zamieniła moje życie w piekło. A jej syn... On...
- Co on? Alice, co zrobił jej syn? - pyta ze złością w oczach.
Biorę miskę w ręce i kieruję się do salonu, żeby rozsiąść się na sofie.

*flashback*

- Nie ruszaj się, suko. Nigdzie nie pójdziesz.
Zostaję wepchnięta do piwnicy, a później ląduję na podłodze. Krzyczę, kiedy po mojej ręce rozchodzi się ból.
- Proszę Josh, proszę. Wypuść mnie - błagam go, czołgając się do tyłu najszybciej jak tylko potrafię.
- Nie. Nie wypuszczę cię dopóki nie wezmę sobie tego, czego chcę. A chcę ciebie. Chodź, pocałuj mnie. Nikt się nie dowie. Zwłaszcza twój ukochany tatuś - mówi, napierając na mnie.
- Nie, proszę. Jestesmy rodzeństwem. - krzyczę, a oczy zachodzą mi łzami. Chłopak ignoruje tę prośbę i przyciąga mnie do siebie za moje nogi.
- Nie jestem twoim pierdolonym bratem - chłopak gotuje się ze złości. Przybliża swoje ciało do mojego, prawie na mnie leży. Staram się wywinąć spod jego ciała, ale jest zbyt ciężki.
- Nie rozumiem czemu płaczesz, kochanie. Nikt cię nie usłyszy - głupio się uśmiecha i wsuwa ręce pod moją koszulkę.
- Ja ją słysze. Zabieraj z niej te kurewskie ręce. Natychmiast - mówi mój tata, schodząc po schodach z bronią w ręku. Josh przyciąga mnie do siebie, podczas gdy wyciąga z kieszeni nóż.
- Strzel, a ją zabiję - krzyczy chłopak i przykłada nóż do mojej szyi. Tata rzuca pistolet w stronę drzwi, a Josh popycha mnie i upadam na podłogę. Chłopak idzie prosto w stronę ojca. Pcha go na ścianę, a ja czołgam się w stronę pistoletu i biorę go w ręce.
- Idź stąd albo strzelę. Strzelę do ciebie  - mówię, wstając i kierując lufę broni w stronę Josha. Na jego twarzy pojawia się uśmieszek i chłopak przykłada nóż do klatki piersiowej ojca. Bez namysłu zamykam oczy i naciskam spust.

*end of flashback*

- Hej, Alice, możesz mi powiedzieć - mówi, przysuwając się do mnie. Nie zauważyłam nawet, kiedy usiadł na sofie.
Patrzę na Ashtona, ocierając policzki wierzchem dłoni. Powinnam mu powiedzieć? Naprawdę potrzebuję to z siebie wyrzucić. Dusiłam to w sobie zdecydowanie zbyt długo. Dalej Alice, przy takich okolicznościach jesteś niewinna.
- Możesz mi zaufać - mówi, patrząc prosto w moje oczy.
Biorę głeboki wdech i spuszczam głowię.
- Um... To... Nie chciałam, żeby to wszystko tak się potoczyło. On... On chiał mnie zgwałcić. Ja... Ja go zabiłam, Ashton. Zabiłam go. Ja tylko chciałam pomóc tacie... - mówię i ukrywam zapłakaną twarz we włosach.
- Wszystko jest w porządku, Alice. Nie płacz. Broniłaś się. To nie była twoja wina - Ashton łapie moje ręce i przyciąga je do swojej klatki piersiowej.
- Tak, to moja wina. Mój tata umarł prze mnie - mój płacz się nasila. Czuję się, jakby to już na zawsze miała być moja wina. Nigdy sobie tego nie wybaczę.


NOTKA OD TŁUMACZKI:
Będę robiła wszystko co w mojej mocy, by rozdział pojawił się w przeciągu następnego weekendu.:)
A tymczasem - komentujcie!

8 komentarzy :

  1. Świetny czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział ♥
    Nie mogę się doczekać następnego
    pozdrawiam cieplusieńko i mam nadzieję
    do następnego, kocham cię, heh weny dotłumaczenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział, do następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!! Kocham Ash'a w tym opowiadaniu,z jednej strony niebezpieczny i pociągający a z drugiej strony taki troskliwy i kochany.
    @revendella

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny jak zwykle. Czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial. Zapraszam do mnie theeternalkids.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń