środa, 5 lutego 2014

Rozdział 6.

W końcu jestem przed domem. Zack parkuje auto i wysiadamy. Otwieram bagażnik, by wziąć kosz z praniem. Próbuję go podźwignąć, ale okazuje się być naprawdę ciężki. Zamierzam go zrzucić, kiedy to Zack łapie kosz w swoje ręce. Uśmiecham się do niego, dziękując po cichutku. Biorę torbę, przejmuję od chłopaka pojemnik i kieruję się w stronę domu. Jestem kilka kroków od budynku, kiedy słyszę podążającego za mną Zacka. Odwracam się do niego przodem.
- Alice, dziękuję ci, że wstawiłaś się za mną. Tam, w pizzeri. To ja powinienem pomóc tobie – mówi, a jego policzki nabierają szkarłatnego koloru.
- Nie ma za co. To przecież ja wciągnęłam cię w tę całą sytuację. - odpowiadam, kiedy otwieram drzwi frontowe domu i wchodzę do środka. Rzucam torbę na sofę, a kosz stawiam na podłogę.
- To ty Alice? - pyta ciocia. Jest w w kuchni.
Idę do niej. Zaglądam do lodówki, żeby wyciągnąć butelkę soku pomarańczowego.
- Hej Anne – mówię i całuję kobietę w policzek.
- Cześć, dziecinko. Zabrałaś ubrania do pralni? - pyta, zmywając naczynia.
- Tak, zaniosłam. Potem byłam z Zackiem na lunchu – biorę łyka soku. Nie chcę mówić cioci o Ashtonie. Nawet nie wie, że wczoraj z nim wyszłam.
- Cóż, obiad jest już prawie gotowy. Odgrzej go i zjedz, kiedy będziesz chciała. Ja muszę spędzić wieczór w szpitalu. Mamy bardzo dużo pacjentów. - mówi i kieruje się do swojego pokoju.
- W takim razie idę poukładać pranie i posprzątać w pokoju. Później wyjdę pobiegać. - mówię, kiedy zasuwam krzesło i idę na górę.
Wbiegam do pokoju i wskakuję na łóżko. Jestem taka zmęczona. Kiedy tak leżę na kanapie nie chce mi się już nic robić. Po prostu się poddaję.

*2 godziny później*

Budzę się i spoglądam na zegarek.
19:15!
Spałam całe dwie godziny? Miałam przecież sprzątnąć pokój! Musiałam być bardzo zmęczona.
Przypominam sobie o planowanym bieganiu, więc porządki odkładam na jutro.
Po wyjściu z łóżka, ściągam sukienkę i wskakuję w czarne dresy oraz szary podkoszulek. Na nogi wsuwam buty do biegania, a włosy niedbale związuję w kucyk. Do kieszeni wsadzam iPoda i łapię jeszcze butelkę wody. Schodzę na dolne piętro. Kieruję się do pokoju mojej cioci. Zaglądam do pomieszczenia, ale Anne tam nie ma. Chyba poszła do pracy, więc nie zastanawiając się dłużej po prostu wychodzę z domu.
Biegam tak długo, że nie zauważam kiedy zaczyna zmierzchać. Sprawdzam godzinę na telefonie. Jest dwudziesta pierwsza. Musiałam mieć ogrom energii, skoro urządziłam sobie tak długą przebieżkę. Jest naprawdę ciemno, a ja idę po ulicy i popijam wodę. Szczerze powiedziawszy nieźle się boję, więc szybkim krokiem zmierzam ku domowi. Próbuję znaleźć jakiś skrót, by trafić tam jak najszybciej. Kiedy tak sobie idę, dochodzi mnie dźwięk czyiś kroków. Ktoś za mną idzie. Słyszę dźwięk połamanej gałęzi. Obracam się, żeby zobaczyć kto tak za mną łazi, ale jest zbyt ciemno. Nie wiem kto to. Zaczynam biec. Nagle się wywracam i rozbijam kolano.
- Hej, poczekaj! - woła mój prześladowca.
- Zostaw mnie! - krzyczę, po czym wstaję i biegnę ile sił w nogach. Moje kolano okropnie krwawi. Z daleka dostrzegam światła włączone w moim domu, więc sięgm do kieszeni po klucze.
Kiedy już stoję przed drzwiami frontowymi i usiłuję je otworzyć, klucze wyślizgują się z moich drżących rąk i upadają na ziemię. Cholera - klnę pod nosem i schylam się po nie.
- O, tu jesteście. No dalej... dalej - mówię, otwierając drzwi.
- Alice, czekaj. Stój - słyszę. Ten głos wydaje się być znajomy.
- Ashton! - jestem zszokowana.
Nie wierzę, że chłopak stojący naprzeciwko mnie to Ashton. Co on tutaj robi o tej godzinie? I czemu tak niefortunnie się dzieje, że akurat teraz go spotykam?
- Alice, co ty tam robiłaś? Jest późno! Jesteś taka jak te typy, które tam mieszkają? - w jego głosie wyczuwam rozdrażnienie.
- Nie twoja sprawa! Poza tym, nie rozumiem tej całej twojej troski o mnie. Po prostu zostaw mnie w spokoju. - odpowiadam ze łzami w oczach, spowodowanymi bolacym kolanem.
- O czym ty mówisz? Kto w ogóle powiedział, że się o ciebie troszczę? Nawet mi się nie śni tego robić, nigdy. - krzyczy.
- Świetnie. W takim razie odejdź i już nigdy mnie nie śledź. Nienawidzę cię - krzyczę i wchodzę do domu. Dosłownie zamykam mu drzwi przed twarzą. Czuję, jak moje oczy ponownie stają się mokre. Nawet nie mam pojęcia czemu jestem bliska płaczu. On jest tak bardzo bipolarny! Czasami jest miły, a niekiedy tak bardzo niegrzeczny i pewny siebie. Nigdy nie byłam typem dziewczyny, która przez kogoś płacze, ale Ashotn sprawia, że jestem wściekła.
- Alice, otwórz drzwi! - krzyczy przez zaciśnięte zęby zza drzwi, w które mocno puka. - Alice, jeśli nie otworzysz, przysięgam na Boga, że...
- Że co? Zranisz mnie tak, jak już to właściwie dzisiaj zrobiłeś czy pobijesz mnie na śmierć? Sorry, ale nie jestem twoją pierdoloną zabawką. - otwieram drzwi i patrzę prosto w jego oczy.
- Przepraszam, nie miałem tego na myśli. Przecież przeprosiłem tam, w pizzerii.  To był wypadek - odpowiada i przeczesuje dłonią włosy.


NOTKA OD AUTORKI:
Więc... jakie jest wasze zdanie o tej historii na tym etapie? Jest zła? Proszę, powiedzcie szczerze. Dziękuję wszystkim za czytanie i komentowanie. Nie macie pojęcia ile to dla mnie znaczy, więc jeszcze raz dziękuję.

NOTKA OD TŁUMACZKI:
Cześć, cześć, cześć! Pozytywnie mnie wczoraj zaskoczyłyście ilością komentarzy. Zwracam do domu, a tam dwie wasze opinie do moderacji. Za chwilę odświeżam stronę - kolejna i kolejna.:) I dlatego postanowiłam opublikować rozdział 6. już dzisiaj.
Mam też niezadowalającą, ale chyba oczywistą wiadomość, która też stanowi odpowiedź na Wasze komentarze - długość rozdziałów nie zależy ode mnie. Ja tylko tłumaczę.:) Poza tym Mirella wychodzi z założenia, że im krótszy rozdział tym ludzie więcej komentują, bo łatwiej im wytrwać do końca.
A teraz przyznać się - kto ma ferie już za 9 dni?:D

13 komentarzy :

  1. Mi się ferie zaczęły w poniedziałek ;)
    a co do rozdziału to jndjcfndsjfnkj *-*
    Jejku, Ashton raz przeprasza, raz jest wkurzony
    wtf? ogarnij się chłopie !!! ;)* czekam na nn <3 @TruskawkaaxD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hohoho kto by przypuszczał taka akcja♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodawaj, tłumacz ile wlezie kocham..♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Chcemy jezcze!
    Chcemy jeszcze!
    Chcemy jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacie!!!!! To jest takie niesamowite!!!!!! Autorka ma niesamowity talent!!!! Chcę jeszcze!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny rozdział!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ten rozdział cały, cały czas z ogromnym uśmiechem! ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje , haha. Co do rozdziału, nie ma błędów i jest genialny! Szkoda tylko , że to ty tłumaczysz, a nie sama piszesz,ale.... eee tam xd przeżyję ;*
    +
    U mnie pojawił się pierwszy rozdział ;')
    (na ff o Luke'u i Faith).

    http://hold-on-tlumaczenie.blogspot.com/

    XXXXXX <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Wiem, skarby:) niestety szkoła mnie zdominowała i nie mam czasu na przepisanie tłumaczenia na bloggera. Do środy się pojawi:*

      Usuń
  9. Świetny rozdział!! Czekam na kolejny,prosimyyyy <3 Kochana jesteś x

    OdpowiedzUsuń