Budzę się przez promienie słońca, wpadające przez okno. Słonawy zapach powietrza łaskocze mój nos. Leżę na brzuchu z głową na klatce piersiowej Ashotna, natomiast jego głowa znajduje się pod poduszką. Mocno obejmuje mnie rękoma, podczas gdy skopany koc leży między naszymi nogami.
Powoli, bez dotykania chłopaka przechodzę nad nim, by wydostać się z posłania. Siadam na wezgłowiu dużego łóżka i niepewnie ściągam poduszkę z twarzy Ashtona. Nieuporządkowane loczki chłopaka lokują się na czole, a delikatne usta są tak bardzo różowe i pełne.
Jest taki piękny.
Ashton porusza się we śnie, bo troszeczkę podskakuję, kiedy odkładam z powrotem poduszkę. Wstaję, tym samym lustrując pokój. Jestem w totalnym szoku. Ściany są jasnokremowe, wszystkie meble białe. Pokój jest ogromny, tak jak łóżko. Wczoraj było ciemno, a w dodatku byłam totalnie zalana, więc nie przyjrzałam się temu wszystkiemu. Mój wzrok pada na rozsuwane szklane drzwi. Ostrożnie, starając się nie narobić zbyt wiele hałasu podchodzę do nich.
Zaciekawiona otwieram drzwi, które - okazuje się - prowadzą na ogromny ganek wychodzący na morze i wychodzę na zewnątrz. Widok jest niesamowity, wokół unosi się bryza oceaniczna. Biorę głęboki wdech. Mogłabym tu mieszkać. Ocean jest dla mnie bardzo szczególnym miejscem. To właśnie tutaj moi rodzice się poznali, i właśnie tutaj tata oświadczył się mamie. Ocean to pewnego rodzaju wspomnienie o rodzicach.
Pocieram ręce, kiedy chłodne powietrze daje się we znaki, a to powoduje, że zachciewa mi się siusiu. Wchodzę do środka i zamykam za sobą drzwi. Spoglądam na Ashtona - wciąż śpi. Przypomina małe, spokojne dziecko.
Ja za to nie poczuję spokoju, dopóki nie skorzystam z cholernej toalety.
Klękam u wezgłowia łóżka i ściągam poduszkę z twarzy chłopaka.
- Ashton... - szepczę, potrząsając nim.
Irwin jęczy i przewraca się na bok.
- Ash! - smyram chłopaka po nosie.
- Ssssh... - mamrocze, łapiąc mnie za nadgarstek. Wiem, że mnie słyszysz.
Chwytam poduszkę, unoszę ją i... bum!... uderzam Ashtona prosto w twarz.
Jego ciało przyjmuje pozycję siedzącą, a oczy automatycznie się otwierają. Chłopak ogląda się, jakby dopiero co wybudził się z koszmaru.
- Za co to było, do diabła? -krzyczy zachrypniętym głosem. Cofam się na dźwięk jego głosu, ale szybko się opanowuję.
- Muszę siusiu. Gdzie jest twoja cholerna łazienka? - odszczekuję, obrzucając chłopaka ostrym spojrzeniem, tym samym starając się utrzymac mocz.
Zaraz eksploduję!
- Nie musisz. Wracaj do spania. - odpowiada i wciąga mnie z powrotem do łóżka.
On chyba żartuje.
- Obiecuję, że wysikam się tutaj - mówię, kiedy łapię go za loczki i unoszę jego głowę.
- Okej, okej! Pierwsze drzwi w korytarzu na lewo - instruuje, a później zamyka oczy.
Szybko wstaję z łóżka i zbiegam schodami na dół. W domu panuje cisza, słyszę tylko dźwięk moich gołych stóp na posadzce.
W pośpiechu zamykam za sobą drzwi i siadam na kibelku. Spada ze mnie cały ciężar, kiedy zaczynam siusiać. Musiałam wypić wczoraj zdecydowanie za dużo. Kieruję się do umywalki, gdzie myję twarz i splatam włosy w niechlujnego warkocza. Zimne powietrze uderza mnie mnie zaraz po wyjściu z łazienki, więc ubieram wypraną ashtonową bluzę, która wisi za drzwiami łazienki. Jest ciepła i pachnie nim.
Przykładam rękawy bluzy do twarzy, ostrożnie opuszczając łazienkę, niepewna tego, gdzie mam się udać. Jego zapach jest odurzający.
- Pachnie mną? - uśmiecha się, owijając ręce wokół mojej talii.
- Cholera, przestraszyłeś mnie - mówię, podskakując. Ciepły oddech chłopaka otula moją szyję.
- Ładnie pachniesz - delikatnie całuje dół mojej szyi.
- Ty też całkiem nieźle - mówię, patrząc w oczy Ashtona. Staję na palcach, by pocałować chłopaka w policzek, a on ponownie owija ręce wokół mojej talii i przyciąga bliżej.
- Wiesz, że to nie wystarczy? - uśmiecha się. Pochyla się i całuje mnie delikatnie. Przeczesuję jego loczki, podczas gdy jego usta suną od mojej szczęki po szyję. Mocno ciągnę za loczki chłopaka, próbując na powrót ulokować jego usta no moich.
- Teraz wystarczy? - uśmiecham się i odpycham Ashtona.
- Może - uśmiecha się, ukazując najsłodsze dołeczki, jakie dane mi było kiedykolwiek widzieć.
- Masz dołeczki! To urocze - mówię i dotykam je.
- Nie tak bardzo urocze, jak ty w moich rękach - mówi i podnosi mnie w weselnym stylu. Przez jego komentarz się rumienię, więc owijam ręce wokół szyi chłopaka i składam pocałunek na jego policzku.
- Teraz zróbmy śniadanie. Najlepszy jestem w robieniu naleśników - mówi żartobliwie, idąc do kuchni.
- Oh, serio? Nie wiedziałam, że bad boye umieją korzystać z kuchni - ponownie dotykam jego dołeczków, które są najsłodszą rzeczą świata.
- Bardzo śmieszne. Co, myślałaś, że jestem wampirem, żywiącym się krwią i właśnie pożywię się tobą? - żartuje i lekko gryzie mnie w szyję.
- Dobra, dobra! Koniec! - chichoczę, odpychając jego głowę.
Kiedy pojawiamy się w kuchni jestem pod wrażeniem pomieszczenia, tak jak było z sypialnią. Kuchnia jest wspaniała. Jest urządzona w stylu francuskim. Bar - taki jak w klubach - oddziela to pomieszczenie od pokoju dziennego.
Ashton sadza mnie na jednym z barowych czerwonych, barowych krzeseł, które okazuje się być bardzo wygodne.
Nie mogę pomóc chłopakowi, ale wpatruję się w niego. Wygląda seksownie, kiedy gotuje. Jego umięśnione plecy, odziane w biały podkoszulek kurczą się za każdym razem, kiedy podrzuca naleśnikami. Kiedy jego ramiona natomiast stają się nieco szersze, wydaje się, że tatuaże wyznaczają kontury mięśni.
Czemu ma tę bliznę?
- Obserwujesz mnie, prawda? - uśmiecha się znacząco, kiedy przenosi swoją uwagę na mnie i zarówno przede mną, jak i przed sobą stawia dwa talerze.
Zawstydzona szybko przenoszę swój wzrok na patelnię w jego ręce.
- Nie! Jestem ciekawa tych naleśników - próbuję zmienić temat.
- Naprawdę? - uśmiecha się, puszczając do mnie oczko, a zaraz potem z powrotem skupia się na kuchence. Ja natomiast korzystam z okazji i ponownie patrzę na bliznę na plecach chłopka. Jest głęboka, ale zaszyta.
Ashton wyłącza kuchenkę, stawia dwie szklanki soku pomarańczowego, a na talerzach kładzie cztery ciepłe naleśniki.
Moje usta błagają o wodę. Śniadanie wygląda przepysznie. Jestem ulubienicą naleśników.
Szybko wszystko zjadamy i biorę łyka wody. Zbieram talerze i oglądam się na zlewozmywakiem, żeby móc je umyć, zanim Ashton złapie mnie za nadgarstek.
- Pozmywam.
- Alice, zostaw to. Sam później pozmywam - mówi i idzie na kanapę w pokoju dziennym.
- Jestem przy zlewie. To żaden problem - urywam, kiedy drzwi frontowe się otwierają.
- Ash, wstałeś? - znajomy głos dobiega od drzwi.
- Wchodź! - krzyczy Ashton.
Powoli, bez dotykania chłopaka przechodzę nad nim, by wydostać się z posłania. Siadam na wezgłowiu dużego łóżka i niepewnie ściągam poduszkę z twarzy Ashtona. Nieuporządkowane loczki chłopaka lokują się na czole, a delikatne usta są tak bardzo różowe i pełne.
Jest taki piękny.
Ashton porusza się we śnie, bo troszeczkę podskakuję, kiedy odkładam z powrotem poduszkę. Wstaję, tym samym lustrując pokój. Jestem w totalnym szoku. Ściany są jasnokremowe, wszystkie meble białe. Pokój jest ogromny, tak jak łóżko. Wczoraj było ciemno, a w dodatku byłam totalnie zalana, więc nie przyjrzałam się temu wszystkiemu. Mój wzrok pada na rozsuwane szklane drzwi. Ostrożnie, starając się nie narobić zbyt wiele hałasu podchodzę do nich.
Zaciekawiona otwieram drzwi, które - okazuje się - prowadzą na ogromny ganek wychodzący na morze i wychodzę na zewnątrz. Widok jest niesamowity, wokół unosi się bryza oceaniczna. Biorę głęboki wdech. Mogłabym tu mieszkać. Ocean jest dla mnie bardzo szczególnym miejscem. To właśnie tutaj moi rodzice się poznali, i właśnie tutaj tata oświadczył się mamie. Ocean to pewnego rodzaju wspomnienie o rodzicach.
Pocieram ręce, kiedy chłodne powietrze daje się we znaki, a to powoduje, że zachciewa mi się siusiu. Wchodzę do środka i zamykam za sobą drzwi. Spoglądam na Ashtona - wciąż śpi. Przypomina małe, spokojne dziecko.
Ja za to nie poczuję spokoju, dopóki nie skorzystam z cholernej toalety.
Klękam u wezgłowia łóżka i ściągam poduszkę z twarzy chłopaka.
- Ashton... - szepczę, potrząsając nim.
Irwin jęczy i przewraca się na bok.
- Ash! - smyram chłopaka po nosie.
- Ssssh... - mamrocze, łapiąc mnie za nadgarstek. Wiem, że mnie słyszysz.
Chwytam poduszkę, unoszę ją i... bum!... uderzam Ashtona prosto w twarz.
Jego ciało przyjmuje pozycję siedzącą, a oczy automatycznie się otwierają. Chłopak ogląda się, jakby dopiero co wybudził się z koszmaru.
- Za co to było, do diabła? -krzyczy zachrypniętym głosem. Cofam się na dźwięk jego głosu, ale szybko się opanowuję.
- Muszę siusiu. Gdzie jest twoja cholerna łazienka? - odszczekuję, obrzucając chłopaka ostrym spojrzeniem, tym samym starając się utrzymac mocz.
Zaraz eksploduję!
- Nie musisz. Wracaj do spania. - odpowiada i wciąga mnie z powrotem do łóżka.
On chyba żartuje.
- Obiecuję, że wysikam się tutaj - mówię, kiedy łapię go za loczki i unoszę jego głowę.
- Okej, okej! Pierwsze drzwi w korytarzu na lewo - instruuje, a później zamyka oczy.
Szybko wstaję z łóżka i zbiegam schodami na dół. W domu panuje cisza, słyszę tylko dźwięk moich gołych stóp na posadzce.
W pośpiechu zamykam za sobą drzwi i siadam na kibelku. Spada ze mnie cały ciężar, kiedy zaczynam siusiać. Musiałam wypić wczoraj zdecydowanie za dużo. Kieruję się do umywalki, gdzie myję twarz i splatam włosy w niechlujnego warkocza. Zimne powietrze uderza mnie mnie zaraz po wyjściu z łazienki, więc ubieram wypraną ashtonową bluzę, która wisi za drzwiami łazienki. Jest ciepła i pachnie nim.
Przykładam rękawy bluzy do twarzy, ostrożnie opuszczając łazienkę, niepewna tego, gdzie mam się udać. Jego zapach jest odurzający.
- Pachnie mną? - uśmiecha się, owijając ręce wokół mojej talii.
- Cholera, przestraszyłeś mnie - mówię, podskakując. Ciepły oddech chłopaka otula moją szyję.
- Ładnie pachniesz - delikatnie całuje dół mojej szyi.
- Ty też całkiem nieźle - mówię, patrząc w oczy Ashtona. Staję na palcach, by pocałować chłopaka w policzek, a on ponownie owija ręce wokół mojej talii i przyciąga bliżej.
- Wiesz, że to nie wystarczy? - uśmiecha się. Pochyla się i całuje mnie delikatnie. Przeczesuję jego loczki, podczas gdy jego usta suną od mojej szczęki po szyję. Mocno ciągnę za loczki chłopaka, próbując na powrót ulokować jego usta no moich.
- Teraz wystarczy? - uśmiecham się i odpycham Ashtona.
- Może - uśmiecha się, ukazując najsłodsze dołeczki, jakie dane mi było kiedykolwiek widzieć.
- Masz dołeczki! To urocze - mówię i dotykam je.
- Nie tak bardzo urocze, jak ty w moich rękach - mówi i podnosi mnie w weselnym stylu. Przez jego komentarz się rumienię, więc owijam ręce wokół szyi chłopaka i składam pocałunek na jego policzku.
- Teraz zróbmy śniadanie. Najlepszy jestem w robieniu naleśników - mówi żartobliwie, idąc do kuchni.
- Oh, serio? Nie wiedziałam, że bad boye umieją korzystać z kuchni - ponownie dotykam jego dołeczków, które są najsłodszą rzeczą świata.
- Bardzo śmieszne. Co, myślałaś, że jestem wampirem, żywiącym się krwią i właśnie pożywię się tobą? - żartuje i lekko gryzie mnie w szyję.
- Dobra, dobra! Koniec! - chichoczę, odpychając jego głowę.
Kiedy pojawiamy się w kuchni jestem pod wrażeniem pomieszczenia, tak jak było z sypialnią. Kuchnia jest wspaniała. Jest urządzona w stylu francuskim. Bar - taki jak w klubach - oddziela to pomieszczenie od pokoju dziennego.
Ashton sadza mnie na jednym z barowych czerwonych, barowych krzeseł, które okazuje się być bardzo wygodne.
Nie mogę pomóc chłopakowi, ale wpatruję się w niego. Wygląda seksownie, kiedy gotuje. Jego umięśnione plecy, odziane w biały podkoszulek kurczą się za każdym razem, kiedy podrzuca naleśnikami. Kiedy jego ramiona natomiast stają się nieco szersze, wydaje się, że tatuaże wyznaczają kontury mięśni.
Czemu ma tę bliznę?
- Obserwujesz mnie, prawda? - uśmiecha się znacząco, kiedy przenosi swoją uwagę na mnie i zarówno przede mną, jak i przed sobą stawia dwa talerze.
Zawstydzona szybko przenoszę swój wzrok na patelnię w jego ręce.
- Nie! Jestem ciekawa tych naleśników - próbuję zmienić temat.
- Naprawdę? - uśmiecha się, puszczając do mnie oczko, a zaraz potem z powrotem skupia się na kuchence. Ja natomiast korzystam z okazji i ponownie patrzę na bliznę na plecach chłopka. Jest głęboka, ale zaszyta.
Ashton wyłącza kuchenkę, stawia dwie szklanki soku pomarańczowego, a na talerzach kładzie cztery ciepłe naleśniki.
Moje usta błagają o wodę. Śniadanie wygląda przepysznie. Jestem ulubienicą naleśników.
Szybko wszystko zjadamy i biorę łyka wody. Zbieram talerze i oglądam się na zlewozmywakiem, żeby móc je umyć, zanim Ashton złapie mnie za nadgarstek.
- Pozmywam.
- Alice, zostaw to. Sam później pozmywam - mówi i idzie na kanapę w pokoju dziennym.
- Jestem przy zlewie. To żaden problem - urywam, kiedy drzwi frontowe się otwierają.
- Ash, wstałeś? - znajomy głos dobiega od drzwi.
- Wchodź! - krzyczy Ashton.
NOTKA OD TŁUMACZKI:
Wow, ten rozdział był totalnym spontanem! Nie oczekiwałam, że wezmę się dzisiaj za tłumaczenie, a tym bardziej, że już dzisiaj będzie gotowa cała jedenastka! WOW, WIĘCEJ SPONTANÓW!
Ale tego, muszę powtórzyć WOS na fakultet, więc spadam:)
Jak minęły Wam święta? Najedzeni?
Ale tego, muszę powtórzyć WOS na fakultet, więc spadam:)
Jak minęły Wam święta? Najedzeni?
Raz jeszcze POWODZENIA NA TESTACH <3
Super *---* czekam na Next ♥
OdpowiedzUsuńJezu, kocham opowiadania z nim.
OdpowiedzUsuńŚwietne! Bardzo mi się podoba! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńawwwww
OdpowiedzUsuńświetny <3
Ashton i jego dołeczki >>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Awwww ten rozdział był taki słodki .:)
OdpowiedzUsuńcudooooo <3
OdpowiedzUsuńkocham
świetny :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :D
Słodkie <3
OdpowiedzUsuńAwwwwww dawaj szybko nowy
OdpowiedzUsuńZaczelam czytac to fanfiction jakies 20 minut temu i chyba sie zakochalam. Nie moge sie doczekac az dodasz nn ;)
OdpowiedzUsuńJejku :* Super rozdział. Czekam na następny. Pozdraiwam :)
OdpowiedzUsuńJejku wyciągnęłam się ;)
OdpowiedzUsuńTen ff jest taki fsksgsksgsks haha
Z niecierpliwością czekam na następny <3
/@justin_ma_swag
Awwwww jaki kochany *o* Czekam na następny <3 <3<3 <3 Dzięki że tłumaczysz <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńSzybko dodaj nowy rozdzial, ten ff jest taki cudowny! ♥
OdpowiedzUsuńJejku <3 Szybko dodaj proszę nowy rozdział. To FF jest CUDOWNE! ♥
OdpowiedzUsuńMiłego pisania =)
Uwielbiam ten blog *.*
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na drugą część :) zajebiscie sie czyta!!!!!!
OdpowiedzUsuńuwielbiam to :D
OdpowiedzUsuńhttp://oxu-czytanie.blogspot.com/
Prosze daj kolejną część!!!! Nie moge siw doczekac. Z kazda chwila odswiezam i nic ...
OdpowiedzUsuńsuper ja chce nexta !
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńDhshsdv jakie cudowne to ff *w*
OdpowiedzUsuńProszę nie zawiedz mnie jak reszta tłumaczek i dodaj niedługo następny rozdział ;c
Rozdział już mam przetłumaczony i w połowie sprawdzony, więc pojawi się jeszcze dziś troszkę później albo jutro przed wieczorkiem:)
OdpowiedzUsuńAaaa koffciam cię
OdpowiedzUsuń